A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #

VIXEN FEAT. FABUłA lyrics : "Mayday Mayday"

Bezczel, A.K.A szef sztabu dowodzenia
Wersy smarowane materiałem pierwszego tłoczenia.
To ADHD skurwiel co ma gadane.

Sercem i duszą na scenie jak w ringu Tomasz Adamek.
Daję Ci flow, na które Polska jeszcze nie jest gotowa.
I taki show, po którym nie wiesz co się dzieje.

Ty, zobacz!
Tu leje się browar i grzeje się towar, chwieje się głowa,
Niosę nadzieje, wiarę, wschodni wiatr wieje się chowaj.

Kiedy wbijamy na scenę, akustyk wzywa pomocy.
Bo sieje tu spustoszenie, choć nie używam przemocy.
Reprezentuje podziemie, nie puszcza mnie VIVA w nocy.

To moje przeznaczenie. Gadka szczera, prawdziwa
To ten typ, co w zawistnych wbija.
W chuja mam wyjebane na obgadywanie Wasze.

Olewam!
Panowie i Panie, mamy tu na planie
Vixen, B.S.T.O.K., F do A, Vixen.


Na majku, ziom targam wszystko jak tajfun
z Hawajów, to flow jest pierwszą iskrą pożaru.

Idź stąd, nie czaruj. U mnie wszystko jest nice tu.
Mam to coś, wzrost, to moje IQ.
Nie ma miejsca dla łaków. To?

Bierz tych swoich baranów, jesteś pasterzem.
Ja mam prawdziwych fanów, bo gram szczerze.
A rap dziś i nazajutrz jest dla nas tlenem.


Chorus:


Mamy start, mamy moc, mamy styl, całą resztę.
Gramy tak, jakby świat miał się skończyć na koncercie.
Mamy vibe, wszyscy ooh, jeszcze więcej.

Aż akustycy zaczną krzyczeć: Mayday, Mayday! x2

Stawiamy tu barykady to rap dla wybranych ludów.

Czujemy się pojednani, kiedy gramy w centrum tłumu.
Dobrymi manierami odziani, bez garniturów.
Gdzie byśmy nie pojechali, stawiamy tumany kurzu.

Jestem jak surfer, co czeka na fale dźwięku z ziomami,
Nie te przeciętne, my czekamy na tsunami.
Bo nigdy przeciętności nie chcieliśmy być podani.

Więc nawijamy zwrotki ziom, jak opętani.
Nie ufam jednej stronie, chce spojrzeć z każdego kąta,
Jakbym usiadł na protonie i krążył wokół jądra.

Wiem, że to jeszcze nie koniec, a życie to nie teoria.
Możesz służyć mi. !@&@olwiek, wcale nie musisz mnie kochać.
Wystarczy mi że kocham to co robię każdy dzień.

To ma masę i rozmiar, jeszcze przyjdzie czas na fejm.
Przyjdzie na wszystko pora, ja wierzę w swój cel,
To ma być w głowach i 40-stu milionach serc!


Chorus
Mamy start, mamy moc, mamy styl, całą resztę.

Gramy tak, jakby świat miał się skończyć na koncercie.
Mamy vibe, wszyscy ooh, jeszcze więcej.
Aż akustycy zaczną krzyczeć: Mayday, Mayday! x2


Prędzej, prędzej, wszystko w jakości lepszej. Twierdzę,
Na scenie kilku MC, niejeden werset dziś damy więcej.

Oddamy serce, stuprocentową esencje rapu.
Z najwyższej półki, z najwyższego pułapu.
Łap. Łap ten bit, i wersy świeże.

Tyle, że szerzej, na większą skale mierze, wierze.
Ten numer jest magnezem, dla wszystkich głodnych,
Spragnionych emocji. Nikt tu nie pości.

Mayday Mayday ? Pogłośnij!

Płynę na oślep przez tumult tłumu, mówie mu###uj.

Chwila na dojście do siebie. Dość tequili i rumu.
Siła tabunu,
Mamy tu tandem, trio, kwartet i komplet.

Modlę się o tlen, czuje niesmak.
Mayday Mayday! - Krzyczą.
W chuj omdleń, w klubie spalił się

Klub pęka w szwach, w rękawach, czuje dusze
W tym klubie, gdzie jest więcej wódki niż powietrza.
Ściska tłum, depcze obuwie, szkło na podeszwach.
Słuchaj maestra. Dla nas to pestka, robić szum.
Gra na podestach, gdzie w góre na rękach unosi tłum.



Kiedy wbijają do klubu, to jakby wbili na track.
Z tłumu krzyki SOS, jakby wbił tam Big-gie, Park.
Cichy pakt tych, co

Świat, gdzie kolejny łaknie wiedzieć co i jak.

Ery dinozaurów wyginęły. Tu pozdro dla szczerych.
Nie bądź zły, bo szanuje wielu z nich.
Też pracuje lata na to, a 12 to nie 3.

Chuj z tym, grunt w tym, że kocham rap nad życie.
To jak rak, co trawi chore ciało, gdy płyne na bicie.
słów w zeszycie.
I flow i DJ rusza
Gdy cała sala robi hałas. Mayday Mayday!


Chorus

Mamy start, mamy moc, mamy styl, całą resztę.
Gramy tak, jakby świat miał się skończyć na koncercie.
Mamy vibe, wszyscy ooh, jeszcze więcej.

Aż akustycy zaczną krzyczeć: Mayday, Mayday!
X2

Submit Corrections