A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #

GOLINIAK lyrics : "Historia o miłości motocyklisty vol. 3"

Mowili o nim, ze ten chlopak nie ma serca,
ze taki dziwny wieczory w garazu spedza,
samotnie siedzial tuningowal swa maszyne,

na ziemi kleczal, bo pokochal ja nad zycie,
te zachowanie nie nazwiemy egoizmem,
a jego mysli zawsze byly takie czyste,

to przykre, ze tak wielu z nas odchodzi,
On powtarzal te slowa gdy do snu zamykal oczy,
stawial swe stopy od malego w motocyklach,

ta szczera pasja razem z nim sie obudzila,
krew plynie w zylach mowi pani na biologi,
we mnie benzyna wstal i wyszedl oburzony,

okaleczony mial obtarte cale rece,
pytali co sie stalo On ze testowal odciecie,
oddal im serce bylo kilka juz w garazu,

wieksza pojemnosc wtedy kiedy nie czul strachu,
mial kilka fachow kiedy konczyl szkole srednia,
obtarte rece i te oczy wiem na pewno,

widzialy jedno, gdy tata zakladal kask,
Kochana mama to w ich oczach widzial blask,
brakuje mi was tak powiedzial tamtej nocy,

swiat jest bez serca, dlatego ja mam swe tloki,
nie chce tak skonczyc, bylem dzieckiem do adopcji,
Kocham Cie tato po Tobie mam te poglady,

mam swoje hobby ludzie mnie nie rozumieja,
oddalbym wiele bys tu byl dzis razem ze mna,
bylo juz ciemno on odpalil swoj motocykl,

zalozyl kask i na chwile zamknal oczy,
przeciagnal gaz ruszyl z piskiem przygnebiony,
troche wzruszony robil rundke w gluchym miescie,

uslyszal muzyke, ktora chwytala za serce,
pojechal tam bo czul, ze to jego miejsce...




Zobaczyl blask na przeciw ustala Ona,

piekna dziewczyna o jasno-niebieskich oczach,
niebianska postac, ktora zmierzala do niego,
na ucho szepczac obudziles mnie kolego,

puscilam muzyke, no bo juz nie moglam spac,
a Ty nie patrz tak na mnie tylko szybko zdejmij kask,
pokaz swa twarz wiesz, ze budzisz mnie codziennie?,

chcialam Cie poznac od dawna mam to marzenie,
chwile bezcenne on zdejmuje wlasny kask,
stawia motocykl Ona widzi jego Twarz,

sliczna ja masz tak odparla tamtej nocy,
potem dala buziaka zaczeli watek rozmowy,
mowil to jego hobby, mowil posiadam pasje,

Ona go zrozumiala byla dla niego oparciem,
On kochal ja spotykali sie codziennie,
Ona piekna dziewczyna jemu oddala swe serce,

trzymala rece, ktore mialy wiele blizn,
juz nigdy wiecej swiat nie bedzie taki zly,
chciala byc z nim dlatego sa teraz razem,

maja rodzine syna, ktory tez ma pasje,
piekne wakacje piekny dom i ta maszyne,
dostarczal jej co wieczor adrenaline,

kochal nad zycie mowil nigdy nie zostawie,
Ona plakala ze szczescia z ilosci wrazen,
Tak pewnym razem podjechal pod wspolny dom,

przeciagnal manetke tym dzwiekiem zawolal ja,
synek przez okno widzial ich ostatni raz,
zatrzymali sie na drzewie gdy przeciagnal mocno gaz,

mial kilka lat, kiedy stracil swych rodzicow,
mial kilka lat, gdy nie wiedzial nic o zyciu,
mial szary swiat, przez mysli brak apetytu,

mial smutny placz, a dzisiaj jeździ na scigu...

Submit Corrections