EMACE lyrics : "Uroczysko Osuszek"
Niebo nad nami spowily chmury
zanim wali za piorunem piorun w dali szuka swojej grani
natrafia na cel by skonac w walce i tam gdzie szance
po miedzianym przewodzie w ziemi skonczyc swe harce
huk budzi ze snu zbudzilby umarlego
Dlawie sie i topie a nie ma tu tonocego
co z tego wstaje w szoku wolno jak beton
mrok staje przede mną i ciągnie mnie z werwą
ide wywlekany i nie pytam o nic
dostaje kolbą w zebro, ale nie boli
zostawiam w tyle swiat, ktory tak wiele znaczyl dla mnie
trupiej czaszki znak, szczek krat, czekam jak mgla opadnie
mroczna kurtyna okryla w Pilikach nas
obok koledzy po fachu, profesorska brac
o co tu chodzi, co im zrobilem?
mierzy z lugera w twarz tylko przez chwile
Strzal. Pada na ziemie Janek
Pamietam nauczyciela dzien spedzany razem
Krew wsiąka w uroczyska mech
Podchodzi do kolejnego w dloniach kluczy pek
Cichy jek Janka ktory lezy w kaluzy krwi
kula przeszyla mu glowe wychodząc znad brwi
Jego duch opuszcza cialo, szwabom to malo
skazują nas by w mogile gnic
Osuszek uwiezilo dusze na swej ziemi
musze sie stąd wydostac tu sie nie dac usmiercic im
Moje dzieci, moja rodzina.
Jak nie wytoczą krwi to moge z nimi wygrac
Slysze silniki, warkot i wertepy
Wjezdzają lesną drogą z kolejnymi niestety
W bialych kitlach, jak ze szpitala
chorych psychicznie ludzi wiozą ktorych co niemiara
Strzal. Wali sie w dol ofiara mordu
przez reszte tych chwil nienawidze prochu swądu
Tak bez litosci, serią z karabinu
wykonczyli calą reszte, ja stoje nadal z tylu.
Nagle widze oczy pozbawione wyrzutow
okraszone poliki, przod brudnego munduru
Celuje w moją twarz i oddaje strzal
teraz z kilku metrow obesrwuje cialo swe
Tlen odebrali za nacisnieciem cyngla
zostawiam swą rodzine i juz nie zdolam wygrac
Bląkam sie tu, posrod sosen i brzoz
A po szwabach w tych lasach zostal tylko kurz
Tlen odebrali za nacisnieciem cyngla
zostawiam swą rodzine i juz nie zdolam wygrac
Bląkam sie tu, posrod sosen i brzoz
A po szwabach w tych lasach zostal tylko kurz
Slyszysz szept mogil w Pilickich lasach?
Kwiaty dzis wiedną tu nawet po tylu latach
Drzewa placzą pamietając o tym i
Ranek rozposciera mgly przez ktore nie dociera nic
Submit Corrections