A.J.K.S. lyrics : "16/20/14"
Powiem Ci, ze pierdole taka nowoczesnosc
Zidiociale do granic pokrecone spoleczenstwo
Lawice ryb, posluszenstwo egzystencji sposob
Nie chce obrazac zwierzat, lecz ludzie tez nie maja glosu
Wyrwala im krtan ochota na wygodne zycie
Odebral oddech strach, jak przy korycie
Zra tak obrzydliwie i ze scierwem na ustach
Sraja pod siebie, jakos musza strach wypuszczac
Te obolale tylki, rozjebane wymogami
Wez plaszczyk, stylowa na ryju z zerowkami
I moze sie uda, weekend to czas na melanz
A zakurwia Ci tak, ze sie kiedys nie pozbierasz
Gwiazdeczki tych ulic z daremnymi klubami
I nie mowie, ze nie patrze sam za fajnymi sztukami, ale
Stary, przeciez kazdy zrozum, wymaga rozmowy
Wyzej srasz niz dupe masz to sie zaczynaja schody
I wkladam chuja w twarz wiesz parodiom muzykow
U ktorych przekaz utknal w ich wlasnym przelyku
Kiedys jeszcze bylo smutno, gdy z radoscia na ustach
Wyrzucal z siebie gowno antytalent i pustak
I wciaz o tym samym ciagle te same tematy
Podziemie, niezaleznosc, suki, te schematy
Juz mnie brzydza, bo muzyke traktowalem jak swietosc
Przyszli i sprofanowali, jak nie slowem to piescia
W tych drani, przerost formy nad trescia
To jak dzisiejszy black metal - jakies slodkawe kurewstwo
Dziewczynki z uniwerku i tak bardzo mdle kapele
A prawdziwy rozpierdol teraz sie nazywa zerem
Sa przeciez tak ambitni i lamia konwenanse
Pewnie, ze do wszystkiego trzeba podchodzic z dystansem
Ale z drugiej strony widze apolitycznego OI'a
Ktory niby przypadkiem pozdrawia brunatnego gnoja
[REF]
Zabrali wiele, jednej rzeczy nie oddalem
Wizji jest w cholere, wokol toczy sie kabaret
Duzo sie dzieje, wiem, ze chca mna zawladnac
Wyprac mi mozg i sciagnac mnie na dno
Mam swoje wartosci, mimo czarnego "PRu"
Probujesz mnie pouczac, radze, lepiej sobie daruj
Bo wlasne poglady zawsze podnosza cisnienie
Najwiekszy moj atut? Samodzielne myslenie
[II]
Scena polityczna zarabia na pelikanach
Rzucaja im pod dzioby klamstwa od samego rana
Tak jestem kawal chama i nie chodzi mi o media
Bo te od dawna smierdza, !@#^iza niepotrzebna
Mam mase tolerancji, ale brzydzi mnie potworek
Co krzyczy, kreci dupa i tak, dla mnie to chore
Kazdy kocha kogo chce to ich wlasne swieto
Ale kurwa mowie nie, gdy na wizje wchodzi Biedron
Oblesna lepka pizda, a przeciwko ho$$^^*&bii
To zadzialasz, kiedy twoje cialo pomasuje chodnik
A z kulka z tylu glowy wygladasz jeszcze lepiej
Homoseksualizm kupiony w tandetnym sklepie
I jak sie nie dziwic, ze lgbt ma przesrane
Kiedy reprezentowane jest przez takie chore grupy
Nic sie nie trzyma kupy, schowane w sukniach fiuty
Poslanki Grodzkiej, sluchaj, trudno nie robic poruty
21 wiek raj fanow futurystyki
Do kontenera marsz, wedlug norm jestes nikim
Widac nie byles sprytny i nie umiales ukrasc
To szczesliwe spoleczenstwo, a dla Ciebie nie ma jutra
Chuje nie zapomnialy jaki system ich wychowal
Widac ramie w ramie szly z armia czerwonego wroga
I przestan pierdolic, ze mi sie myslenie zmienia
Ale trafia mnie cholera kiedy z mordy plynie sciema
Ze walczyli o wolnosc, to jak biali patrioci
Mowiac o milosci bliznich nawoluja do przemocy
Bo im tez wpierdolili do ryja chora jazde
Powiedz, jak sie kurwo budzisz, to widzisz,szmato gwiazde Dawida ?
I nie wiem czy moj glos sie tutaj przyda
Wolnosciowcy mnie wyklucza, tak mysle w sumie chyba
Mam to w dupie, wole garstke swiadomych adresatow
Niz przesiaknieta extrema bande dzieciakow
[REF]
Zabrali wiele, jednej rzeczy nie oddalem
Wizji jest w cholere, wokol toczy sie kabaret
Duzo sie dzieje, wiem, ze chca mna zawladnac
Wyprac mi mozg i sciagnac mnie na dno
Mam swoje wartosci, mimo czarnego "PRu"
Probujesz mnie pouczac, radze, lepiej sobie daruj
Bo wlasne poglady zawsze podnosza cisnienie
Najwiekszy moj atut? Samodzielne myslenie
Submit Corrections