04. FONOPE lyrics : "Historia pewnej nocy"
Niejasno mysle, ale wiem, co chce zrobic na sto.
Ciebie nie nazywam imieniem na "A" ani na "O"
Nadalem Ci inicjal "E" - nie wiem, czy zrozumiesz to.
Nie mam pojecia, skad wiem kiedy bedziesz na tej konkretnej ulicy.
Stoje w cieniu i nawet wiatr nie zakloca ciszy.
Zerkam na zegarek i dokladnie wtedy kiedy myslalem
Wylaniasz sie zza rogu. Ja opuszczam miejsce, w ktorym przed chwila stalem.
Jestem za Toba, pilnuje zmiany dystansu,
Dopasowuje do Ciebie tempo marszu.
Dziesiec metrow. Piec metrow. Dwa metry. Jeden...
W końcu zatrzymuje Cie ramieniem i przyblizam do siebie.
Nie wiem ile uplywa czasu. To kwestia chwili.
Lacze usta z Twoimi ustami, palcem gladze po szyi,
Twoja lza laczy sie z moja, gdy w oczy wbijam Ci wzrok
Prawie tak ostry, jak noz, ktory wbilem w Twoj bok.
Lzy zacieraja mi obraz, jak mlot bije mi serce,
Wiem ze to dopiero poczatek, bo w kieszeni mam koperte
Ze zdjeciem - zeby rozpoznac twarz nadawcy,
Spojrzawszy na nie dostaje adrenaliny zastrzyk.
Z fotografii na mnie patrzy mezczyzna
I choc wlasciwie go nie znam, wiem, ze bedzie to ofiara nastepna.
Nawet nie pamietam jak i kiedy dostalem sie na miejsce,
W ktorym cos mi mowilo ze teraz bedzie.
Ten jak zwykle nie ma pojecia gdzie jestem wlasnie,
Lecz w przeciwieństwie do niego obserwuje go uwaznie.
Tym razem nie podejde tak blisko:
Wystarczy mi odleglosc, z ktorej nie chybie - to wszystko.
Kupilem jedenascie Coltow, wszystkie mam w kieszeni,
Wszystkie pewnie wypale tej nocy, lecz tylko jeden wystrzeli
Cichy glos w glowie mowi mi "Nie znasz go! Za co?"
Zaglusza go huk i moj szept: "Dobranoc, tato."
Submit Corrections